Witaj w naszej cyfrowej Poczytalni
 

Dłoń Króla Słońca, czyli piąta recenzja z cyklu „Książki, które można schować do plecaka”

„Dłoń króla słońca” jest wspaniałą książką. Brzmi to bardzo ogólnikowo, co jest dla tego dzieła krzywdzące. Ono jest inne niż pozostałe fantasy. Gatunek ten cechuje wiele sztamp: nieznających swoich mocy wybrańców, których przeznaczeniem jest pokonać złego czarodzieja; moce przyjaźni przełamujące nienawistnych; drużyny krasnali czy inne drużyny bohaterów; rycerzy walczących ze smokami lub na smokach z innymi rycerzami. Żaden z tych wątków nie pojawia się w tej książce.

Fabuła recenzowanej przeze mnie książki jest oryginalna – aż do samego zakończenia nie mogłem zgadnąć, jakie ono będzie. Umiejscowienie akcji w świecie inspirowanym Imperium Chińskim jest również nietypowym zabiegiem. Z systemu magii funkcjonującego w książce nie korzystał nigdy żaden inny czarodziej.

Historia opowiada o Imperium Sienienieńczyków podbijającym okoliczne ludy. Czy to oznacza, że jest ono pełne złych tyranów, ich żołnierze karmią się nienawiścią, noszą czarne zbroje z rogami, a za sobą zostawiają ślad zniszczeń? Nie. Czy główny bohater jest nieskazitelny i czyni tylko dobro? Też nie. Obiektywność w fantastyce jest czymś rzadko spotykanym (może jeszcze w „Wiedźminie”, tam każdy jest czarnym charakterem).

I jeszcze fenomenalna okładka: czarna dłoń na tle błękitnego krajobrazu zachodzącego słońca. Malowanie są nawet brzegi kartek. Białe żurawie suną po błękicie stron. Samo trzymanie tej książki w dłoniach jest miłym przeżyciem, nawet jeśli zamierzamy poznać ją tylko sensorycznie. Tekstura wykorzystanego tutaj papieru jest wyjątkowa, naraz szorstka i delikatna.

Co łączy „Dłoń króla słońca” z wakacjami? To, że w wakacje mamy dużo wolnego czasu i po spędzeniu go z tą książką, nie będzie można uznać go za zmarnowany.

Zachwytometr recenzenta 99% (nie lubię dawać pełnych not, a „Dłoń króla słońca” na nią zasługuje, dlatego odejmuję 1%.).

 

Share Post
Brak komentarzy

Sorry, the comment form is closed at this time.